"TAJEMNICA MIRTOWEGO POKOJU" Wilkie Collins

by - grudnia 16, 2017





Autor:Wilkie Collins

Tytuł: Tajemnica Mirtowego Pokoju

Wydawnictwo: MG

Okładka: Twarda

Ocena: 8/10

 

"Tajemnica Mirtowego Pokoju"  to druga pozycja, którą ostatnio przeczytałam z Wydawnictwa Mg. Pierwsza z nich to słynny Dziadek do Orzechów i podobnie jak on, również ta książka została napisana w XIX wieku, a wydana przez wydawnictwo w 2017 roku, czyli to nowość. Jak się możemy dowiedzieć z napisu na okładce, jest to pierwsze polskie wydanie" Tajemnicy Mirtowego Pokoju". 

FABUŁA:

Opowieść rozpoczyna się w momencie, gdy Pani Treverton jest umierająca. Rozkazuje służącej Sarze zaryglować drzwi i nikogo nie wpuszczać do pokoju. Karze kobiecie napisać list, a ona dyktuje jej treść, gdyż sama nie ma siły pisać. Chce wyjawić tajemnicę mężowi, lecz nie ma siły zrobić tego osobiście. 

"Jeśli ktoś kiedykolwiek znajdzie ten list (o co z całego serca modlę się, aby się nie stało), chciałabym powiedzieć, że postanowiłam go ukryć, ponieważ nie mam odwagi pokazać go memu panu, do którego jest skierowany"

Po śmierci Pana Trevertona, służąca zostawiła wiadomość, w której napomknęła o tajemnicy. Jej pan szukał Sary, aby dowiedzieć się jakie były ostatnie chwile życia jego żony i poznać wspomnianą tajemnicę .

Po śmierci żony kapitan Treverton sprzedał rezydencję. Mija piętnaście lat, ich córka bierze cichy ślub z niewidomym szlachcicem Leonardem Franklandem. Potem, na morzu umiera ojciec dziewczyny, który spędzał tam więcej czasu niż na lądzie, odkąd umarła jego żona.

"Wszystkich nas zaniepokoiło głośne dzwonienie dzwonka mojej żony. Zaprowadzono mnie do jej pokoju, gdzie zastałem ją w stanie najgwałtowniejszego wzburzenia i trwogi".

Nowa opiekunka, pani Jazeph bardzo przestraszyła Rosamond, karząc trzymać się jej z dala od mirtowego pokoju. Jak się później okazało, pani Jazeph, to tak naprawdę  inna osoba, która odegrała ważną rolę w całej tej historii. Po latach córka państwa Treverton wróciła do domu rodzinnego. Fakt, że  w Pokoju Mirtowym skrywana jest jakaś tajemnica, nie dawał jej spokoju. Trochę czasu jej zajęło odnalezienie właściwego pokoju, ponieważ nie były one podpisane. Tajemnica Mirtowego Pokoju została odkryta.


MOJA OPINIA:

Wilkie Collins był jednym z najbardziej cenionych i najpoczytniejszych pisarzy XIX wieku. Powiedziałabym, że książka należy do historycznej powieści obyczajowej. Cała historia ma miejsce bowiem w XIX wieku, nieco utrudnienia może czytelnikowi sprawić język używany przez pisarza, choć są przypisy podające aktualne miary, podanych w książce nazw, np ile to jest 1 stopa, itp. Dość szybko dowiadujemy się, że tajemnicą Mirtowego Pokoju jest list spisany przed śmiercią pani Treverton, lecz dopiero pod koniec dowiemy się jaka była jego treść. Ciężko było mi się domyśleć jaka tajemnica była, aż tak ciężka, że służąca wolała odejść, niż wyjaśnić ją swojemu panu. Jak w wielu powieściach tego typu, opowieść kończy się dobrze, choć nie powiem co skrywał wspomniany wyżej list. Książka ma prawie 400 stron, ale dość sprawnie się ją czyta. Jeśli macie wolne 2 popołudnia, to spokojnie wam ten czas wystarczy. Polecam tą książkę miłośnikom gatunku i osobą, które chcą przyjemnie spędzić zimowy wieczór  z książką:)

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Mg


You May Also Like

13 komentarze

  1. Po takie pozycje lubię czasem sięgać. Warto poczuć ten klimat i zobaczyć jak kiedyś konstruowano fabułę. Z językiem już trochę gorzej, ponieważ tego typu powieści przechodzą mocną redakcję, by współczesny czytelnik mógł ją czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię od czasu do czasu przeczytać książkę właśnie w takim klimacie:)

      Usuń
  2. Nie słyszałam o tej książce, więc podwójnie cieszę się, że tu trafiłam. Bardzo ciekawa recenzja, lubię, gdy ktoś ocenia pozycje, które nie są koniecznie aż tak popularne :)

    Zapraszam również do siebie:
    https://iskraczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka została wydana w tym roku, więc nie ma za wiele dostępnych recenzji, tym większe wyzwanie i radość przecierania szlaków, a do Ciebie wpadnę na pewno:)

      Usuń
  3. Cos dla mnie, bardzo mnie Twoja recenzja zacikawiła. Chyba mój klimat.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie dopisałabym tą książkę do długiej już lisy moich książek do przeczytania. Ach gdyby tylko dało się rozciągnąć dobę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tym się zgadzam, doba jest za krótka, a lista książek do przeczytania za długa...

      Usuń
    2. doba zdecydowanie jest za krótka...

      Usuń
  5. Z przyjemnością sięgam po takie pozycje. Z radością spędziłabym czytelniczy wieczór z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bez pierniczków święta się nie odbędą!

    OdpowiedzUsuń

Wpadnij na Instagrama