Mieć mniej - Tisha Morris

by - kwietnia 30, 2018

Autor: Tisha Morris

Tytuł: Mieć mniej

Wydawnictwo: Kobiece

Okładka: Miękka

Ocena: 7/10

Witajcie kochani😊 Po powieści obyczajowej, przyszła pora na poradnik, to już druga taka typu książka, którą otrzymałam od Wydawnictwa Kobiecego, poprzednią o innej tematyce znajdziecie (tutaj). Zapraszam do lektury.

Już we wstępie dowiadujemy się, że nie jest to pierwsza książka autorki, która opisuje temat zbieractwa. Jak twierdzi Tisha Morris:

"Zagracona przestrzeń to najlepszy dowód na istnienie "martwych punktów". Oznacza to, że trzymamy się przeszłości - z wygodnictwa lub strachu. Zbędne rzeczy pokazują nam, do jakich aspektów naszej tożsamości wciąż jesteśmy przywiązaniu, chociaż nie są już częścią naszego obecnego życia ani nie pasują do pożądanej przez nas przyszłości"

Okazuje się, iż trzymamy pewne rzeczy, choć tak naprawdę już dawno ich nie potrzebujemy i nie używamy. Jaka jest tego przyczyna? Odpowiedź jest dosyć prosta - to emocjonalna więź. Jak ona się objawia? Może to być, np trzymanie ubranek niemowlęcych, choć nasze dzieci są już dorosłe. Takich przykładów można podawać wiele, bowiem dla każdego człowieka inna rzecz jest ważna. Autorka porównuje pozbywanie się zbędnych rzeczy do utraty nadprogramowych kilogramów. Na początku jest ciężko, ale gdy już nam się uda, to czujemy się lżejsi, po prostu lepiej:)

W kolejnym rozdziale dowiemy się, że rzeczy pokazują nam kim jesteśmy. Nawet gdy jakiś przedmiot nie działa, to ciężko nam się z nim rozstać, bo jest np w naszym ulubionym kolorze, lub kojarzy nam się z jakimś miłym wydarzeniem, lub osobom, która nam go podarowała. To nie mądre posunięcie, bowiem rzeczy to rzeczy, nie zaś osoby i bez sensu trzymać np w szafce zepsuty toster, tylko dlatego, że był on prezentem na nasz ślub.

Z pozycji tej dowiemy się również co zrobić z rzeczami w przypadku rozstania i jak na poradnik przystało, nie zabraknie tu wielu rad:) Książka podzielona jest na dziesięć rozdziałów i kończy się podsumowaniem. Jest to propozycja idealna dla osób, które poczuły, że rzeczy powoli zaczynają ich przytłaczać. Ja na szczęście nie mam takiego problemu, bo od dłuższego czasu jestem minimalistką. Owszem, zdarza mi się coś gromadzić, ale są to jedynie książki, bez których nie wyobrażam sobie życia, jest ich pełno w moim domu, ale zawsze może być więcej:) Gdy zacznie brakować na nie miejsca, to po prostu je oddam lub sprzedam.

Uważam, iż nie ma sensu przywiązywać się do rzeczy, otaczać się za dużą ilością, z praktycznego powodu, mamy wtedy więcej do sprzątania i ciężko coś znaleźć. Lepiej postawić na podtrzymanie relacji między ludźmi, a nie rzeczami, które od nich dostaliśmy. O wielu kwestiach opisanych w poradniku wiedziałam, choć dowiedziałam się także kilku ciekawostek. Polecam osobom, które czują, że rzeczy zagracają ich dom i chcą coś z tym zrobić. Autorka podpowie wam, jak sobie poradzić z tym problemem.

A jak wygląda u Was sytuacja? Lubicie gromadzić drobiazgi, otaczać się przedmiotami, czy wręcz odwrotnie, im mniej tym lepiej dla was? Piszcie w komentarzach. Miłego dnia, A.


Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu
 
_____
Jeśli podoba Ci się mój blog, to zapraszam do:
a) polubienia mojego  FACEBOOK'a
i/lub 
b) zaobserwuj profil na  INSTAGRAMIE

You May Also Like

10 komentarze

  1. Przyznaję się bez bicia. Zostawiałam po jednym ubranku każdej córeczki, bluzkę z pierwszej randki z mężem, choć już jej nie noszę (ale wciąż jest dobra ;)) no i nie wyrzuciłam sukni ślubnej. Tak to kwestia emocji, ale do całej reszty ciuchów nie mam sentymentów. Jak nie noszę to oddaję, wyrzucam itp. Szkoda mi miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdy z nas ma takie rzeczy, z którymi ciężko nam się rozstać, więc jak najbardziej Cię rozumiem:P

      Usuń
  2. Wyrzucam stare i niepotrzebne rzeczy, ale niektórzy mają poważny problem ze zbieractwem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię takie poradniki, chętnie przeczytam, recenzja bardzo zachęcająca

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem pozbycie się teoretycznie zbędnych rzeczy wiążę się z czymś o wiele trudniejszym, co dotyka głębokich i trudnych kwestii bądź nawet traum z przeszłości. Los, życie, stałe przeprowadzki i podróże nauczyły moją rodzinę zbytniego nieprzywiązywania się do rzeczy i miejsc. Kolekcjonujemy momenty, piękne chwile- nie rzeczy. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja właśnie w miniony weekend zaczęłam porządki w domu mające na celu pozbycie się wszystkiego, co mi zawadza. Zaczęłam od swojej szafy, wyrzuciłam połowę ubrań. No dobra, kupiłam też kilka nowych, ale i tak baaaardzo się mi przerzedziło. Teraz przyszedł czas na szafę męża :)

    OdpowiedzUsuń

Wpadnij na Instagrama