Pokój służącej - Fiona Mitchell
Autor: Fiona Mitchell
Tytuł: Pokój służącej
Wydawnictwo: Literackie
Okładka: Miękka
Ocena: 8/10
Witajcie kochani😊 Zapowiada się piękna niedziela, dlatego też spieszę do was z piękną książką o współczesnych służących, choć dla mnie to bardziej powieść o niewolnictwie. Zresztą przekonajcie się sami, jakie skojarzenia macie, po przeczytaniu mojej recenzji.
FABUŁA
Na początku poznajemy kobietę o imieniu Dolly, była w szóstym tygodniu ciąży i kupowała tabletki, chyba możecie się domyśleć jakie... Bohaterka miała również córkę, którą niestety nie widziała ponad dwa lata.
"Schodami przepływają tłumy Filipinek, Indonezyjek i Hindusek. Wszyscy jesteśmy tu z tego samego powodu, myśli Dolly. Opiekujemy się cudzymi dziećmi, żeby zapewnić przyszłość własnym".
Kolejną zaś bohaterką jest Tala - starsza siostra Dolly, która również była służącą w Singapurze. Mieszkała w równie kiepskich warunkach, co jej siostra. Jak się potem dowiemy, Tala natknęła się w Internecie na blog Vandy - o tym jak obchodzić się ze służącą z zagranicy. Co mnie zaskoczyło, to to, iż kobieta ta twierdziła, że spadek przyrostu naturalnego to wina służących. Pewnie zapytacie w jaki sposób? Otóż, gdyby służba była lepsza, to kobiety mogłyby spokojnie rodzić dzieci.
Na szczęście dla tych wszystkich ciężko pracujących kobiet, pojawił się głos w ich sprawie. Chodzi tu mianowicie o blog Wymiataczki, która konsekwentnie odpisuje na wszystkie bzdury wypisywane przez Vandę. Losy Tali i Dolly potoczyły się tak, iż miały teraz kłopoty.
"Ta czterdziestoośmioletnia matka dwóch synów z pasją pisze o tym, jak pracodawcy w Singapurze traktują swoje pomoce domowe, zwraca też uwagę, że zagraniczni pracownicy nie mają tutaj żadnych praw"
Blog Vandy przestał istnieć, po tym jak wyszło na jaw, kto pod tym pseudonimem się ukrywa. Interesujące jest również to, że Wymiataczka i Vanda się znają w realnym życiu, a walczyły ze sobą w wirtualnym. Zdradzę tylko, że po pewnych komplikacjach, losy zarówno Tali jak i Dolly, potoczyły się dobrze, czego nie mogę powiedzieć o Vandzie.
MOJA OPINIA
Często się słyszy o tym, żeby nie oceniać książki po okładce. Nie wiem jednak jak wy, ale ja chętniej sięgam po takie, które są interesujące, lub ładne, bo po prostu wzbudzają we mnie jakieś emocje. Dlatego też zdjęcie tej książki jest proste, bo sama pozycja jest tak piękna sama w sobie, iż nie potrzebuje żadnych ozdobników. Jednak Pokój służącej to nie tylko okładka, a przede wszystkim interesująca historia, w której nie da się nie opowiedzieć, po którejś ze stron w konflikcie między służącymi a ich pracodawcami.
Niby mogło się wydawać, że służąca to tak prosta osoba, iż pewnie nie umie nawet czytać, o pisaniu nie wspomnę. A tu takie zaskoczenie, bo nie dość że znalazła się kobieta, która prowadziła bloga, to jeszcze nie bała się wyrażać swojego zdania, mimo konsekwencji, które jej za to groziły. Autorka w świetny sposób opisała codzienne życie służących, które jak dla mnie były po prostu niewolnicami, bo nie raz brakowało im jedzenia, a wiadomo, że bez dobrego posiłku, ciężko pracować po kilkanaście godzin dziennie. Warunki, w których przyszło im żyć, były okropne. Tym bardziej zaskakuje, że historie opisane przez Fionę Mitchell, są na bazie prawdziwych wydarzeń, które zebrała podczas swojego pobytu w Singapurze. Przez te trzy lata jak tam mieszkała, zdążyła porozmawiać z wieloma kobietami, które chętniej, lub mniej, opowiedziały jej jak wygląda ich praca i codzienne życie.
Pewnie pomyślicie sobie, że to kolejna typowa powieść o służących, otóż nie, tutaj Tala, jedna z głównych bohaterek, nie bała się wyrażać na głos swojego zdania. Nie można mówić, że źle wykonywała swoje obowiązki, wręcz odwrotnie, bo bardzo staranie. Jednak nadmiar obowiązków nie przeszkodził jej w prowadzeniu poczytnego bloga. Polecam książkę osobą, które szukają dobrej powieści obyczajowej. To opowieść o ciężkim, ale i zarazem interesującym losie kobiet w odległym Singapurze, o sile, którą mają i odwadze, by bronić swojego zdania.
Czytaliście jakieś książki, w których poruszany był temat służących? A może oglądaliście jakiś film z tym motywem? Piszcie w komentarzach. Miłej niedzieli, A.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Literackiemu
_____
Jeśli podoba Ci się mój blog, to zapraszam do:
a) polubienia mojego FACEBOOKa
i/lub
b) zaobserwuj profil na INSTAGRAMie
7 komentarze
W tej tematyce kojarzy mi się, zarówno książka jak i film, "Służące". Urzekł mnie na tyle, że w pokoju córki zawisł plakat ze słynnym już cytatem.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach. Jestem jej ogromnie ciekawa.
OdpowiedzUsuńTym razem pozostanę na recenzji, chyba nie po drodze mi z tematem.
OdpowiedzUsuńbardzo rozbawiła mnie stwierdzenie zawarte w książce "spadek przyrostu naturalnego to wina służących".
OdpowiedzUsuńNie będę oryginalna, jak powiem, że kojarzy mi się to z książką "Służące" :) Zdradziłaś mi zbyt wiele z tej powieści, zwłaszcza fakt, że siostrom - służącym się ułoży... Lubię nie wiedzieć, co się stanie w książce. A poza tym, to moje dwie ulubione książki nie kończą się szczęśliwie :)
OdpowiedzUsuńJa też oglądałam Służące i mam zamiar je także przeczytać :) Ta książka również może być dla mnie.
OdpowiedzUsuńfaktycznie też to było moje pierwsze skojarzenie, zanim zaczęłam jeszcze czytać, ale książkę również polecam :)
Usuń