Co jest ważne przy wprowadzaniu nowych smaków do menu dziecka? Konkurs z Cannpol babies
Jak zawsze mogłam liczyć na bardzo ciekawe odpowiedzi, co nie ułatwiło mi wyboru:) Zestawy wędrują do :
1. Izabela Borusińska
2. Martyna Prandzioch
Gratuluję i dziękuję wszystkim za udział w zabawie, może niedługo będzie kolejny konkurs z Canpol babies:D
Proszę Panie o przesłanie na apetyczneksiazki@gmail.com maila z danymi do wysyłki i nr tel dla kuriera :D
Kochani mam dla Was cudowną wiadomość, po raz kolejny wraz z firmą Canpolbabies, organizuję konkurs, gdzie do wygrania są aż dwa zestawy Cute Animals ze zdjęcia:)
22 maja blog będzie obchodził 1 urodziny, dlatego tym bardziej się cieszę, że mam dla Was prezenty do wygrania:)
Co trzeba zrobić, żeby wygrać zestaw ze zdjęcia?
1. Odpowiedz na pytanie: "Co Waszym zdaniem zdaniem jest najważniejsze przy wprowadzaniu nowych smaków do menu dziecka? Od czego byście zaczęli? Na jakie możecie natrafić trudności?"
Zapraszam do udziału rodziców maluszków, jak i tych którzy
spodziewają się dziecka. Forma dowolna: opis rzeczy, zdjęcia pokoju dziecka,
itp. Jak widzicie zadanie jest bardzo proste😊
Regulamin konkursu:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga apetyczneksiazki a sponsorem Canpol Babies
2. Konkurs trwa od dnia 11.05.2018 do 27.05.2018
3. Nagrodą w konkursie jest zestaw Cute Animals ze zdjęcia.
4. Zwycięzców wybiera organizator konkursu według najciekawszej pracy.
5. Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu 2 dni od zakończenia konkursu i
umieszczone będą na blogu i Facebooku.
6. Zwycięzca ma obowiązek zgłosić się do organizatora w ciągu 3 dni w celu podania danych adresowych do wysyłki, w innym wypadku zostanie wybrany nowy zwycięzca (na adres mailowy apetyczneksiazki@gmail.com) Potrzebne dane: imię i nazwisko, adres wysyłki, telefon, adres mailowy.
6. Zwycięzca ma obowiązek zgłosić się do organizatora w ciągu 3 dni w celu podania danych adresowych do wysyłki, w innym wypadku zostanie wybrany nowy zwycięzca (na adres mailowy apetyczneksiazki@gmail.com) Potrzebne dane: imię i nazwisko, adres wysyłki, telefon, adres mailowy.
7. Konkurs nie jest w żaden sposób sponsorowany ani popierany przez serwis
Facebook.
8. Wysyłką nagród zajmuje się sponsor konkursu i odbywa się ona na jego koszt jedynie na terenie kraju. Organizator konkursu nie odpowiada za termin i stan nadesłanej nagrody.
9. Jedna osoba może zgłosić tylko jedną pracę konkursową. Prace będą publikowane na bieżąco pod postem konkursowym na blogu.
Będzie mi miło jeśli:
8. Wysyłką nagród zajmuje się sponsor konkursu i odbywa się ona na jego koszt jedynie na terenie kraju. Organizator konkursu nie odpowiada za termin i stan nadesłanej nagrody.
9. Jedna osoba może zgłosić tylko jedną pracę konkursową. Prace będą publikowane na bieżąco pod postem konkursowym na blogu.
Będzie mi miło jeśli:
1. Polubicie stronę Apetyczneksiazki
i Canpolbabies
2. Polubisz i udostępnisz post konkursowy na Facebooku
3. Zaprosisz do zabawy 3 osoby
Swoje odpowiedzi możecie zgłaszać pod postem konkursowym na Facebook'u.
Zapraszam do wzięcia udziału i każdemu życzę powodzenia!
17 komentarze
Mateusz Kordek - Mój synek ma teraz 4 miesiące więc właśnie wchodzi w etap rozszerzania diety, robimy to z żoną powoli ponieważ po 1 ) dzieci karmione mlekiem matki nie muszą tal szybko rozszerzać diety a po 2) nasz Czaruś jest wcześniakiem więc jego wiek skorygowany to dopiero 2 miesiące.
OdpowiedzUsuńAle już teraz daliśmy mu kilka razy do spróbowania marchewkę, zaczęliśmy od niej bo to "danie" jednoskładnikowe, więc najłatwiej moglibyśmy wyłapać wszystkie problemy, zwróciliśmy też uwagę na słoiczek jaki mu dajemy, wiecie, że w większości słoiczków o nazwie"marchewka" jest jej tylko ok 50 % ?!
Ale do sedna. Co zrobić żeby dziecko w ogóle chciało próbować nowych smaków? My postawiliśmy na wesołą atmosferę, śmiejemy się do niego podczas jedzenia, śpiewamy, ale co najważniejsze, nie wmuszamy, chce zjeść 10 łyżeczek? proszę bardzo. Pluje już przy pierwszej ? ok, zobaczymy później albo jutro. Na razie to się sprawdza
Martyna Prandzioch Najważniejsze jest dziecko. Nasze dziecko a nie dzieci znajomych czy sąsiadów. Nie ważne ze Brajanek z drugiej klatki już wszystko je, bo może nasze dziecko jeszcze nie jest na to gotowe. Wystarczy słuchać dziecka a nie otoczenia (bo już powinien jeść to i to, a czemu dajesz mu tak mało, a czemu tak dużo, a czemu teraz, a daj mu kawałek tego, a czemu nie eko, jak to dajesz mu słoiczek, chce ci się gotować...) i rozszerzanie diety stanie się przyjemnością a nie wyścigiem szczurów.
OdpowiedzUsuńAleksandra Załęska Dziecko i dużo cierpliwości. Najważniejsze jest aby dziecka nie zmuszać i podążać za.jego smakami.
OdpowiedzUsuńRoksana Cyrek Psychiczny luz i zaufanie dziecku . Jeśli dziecko odwraca głowę pluje i nie chce czegoś próbować odpuszczenie jest najlepszym co możemy dla niego zrobić
OdpowiedzUsuńCo jest najważniejsze przy wprowadzaniu nowych smaków do menu dziecka? Najważniejsza moim zdaniem jest cierpliwość (do dziecka i całego otoczenia), wytrwałość (do wiecznego obierania, ścierania, gotowania, wyparzania, nakładania i wekowania) i spokój (bo tylko on może Nas uratować ;) ). A tak na poważnie to najważniejsze jest wprowadzanie nowych składników w zgodzie z dzieckiem i jego organizmem: nic na siłę i nic przeciwko organizmowi dzieciątka. No i oczywiście wieczna obserwacja, czy przypadkiem nie szkodzimy :)
OdpowiedzUsuńOd czego bym zaczęła? Rozszerzanie diety przede mną. Zaczniemy za jakieś 2 miesiące. Jeszcze nie wnikałam jakie produkty w jakiej kolejności powinno się wprowadzać, ale chyba na początku marchewka, ziemniaczek, dynia: warzywka. Potem owoce: jabłuszko, gruszka etc. Akurat trafimy na super okres bo wakacje :)
Na jakie mogę trafić trudności? Żadne: mam złote dziecko :D haha :) A tak na poważnie, to trzeba uważać, aby nie dać dziecko najpierw słodkich smaków, bo wtedy inne nie będą mu smakować :) No i trudności związane z wszelkim pluciem i brudzeniem :) Ale akurat tu mam nadzieję, że córa nie raz i nie dwa ubrudzi tatę :D
Ewelina Olszewska Przede wszystkim najważniejsze przy rozszerzaniu diety dziecka jest jego gotowość. Mój syn gdy miał 5 miesięcy zauważyliśmy, że jest gotowy, aby posmakować coś innego niż moje mleko. Zaczął zaglądać, gdy my jedliśmy, z zaciekawieniem przyglądał się przygotowaniu i spożywaniu posiłków. Także zaczęliśmy wprowadzać nowe smaki, a zaczęliśmy od warzyw, a dokładnie od ziemniaka polanego moim mlekiem-jest to do dziś jego przysmak. Oczywiście zadbaliśmy o prawidłowe nawyki od małego, je z nami posiłki, ma swoją miseczkę, łyżeczkę, śliniaczek. Zawsze opowiadamy mu o przygotowanym daniu i dajemy posmakować. Warzywa je bardzo chętnie, bo ich dostaje najwięcej. Gdy widzi, że gotujemy macha rączkami i od razu ma uśmiech na twarzy. Mój mały smakosz:)
OdpowiedzUsuńWeronika Foltyn Z moim synkiem trzymałam się zasady że najpierw wprowadzamy kilka warzyw a później dopiero owoce aby nie było takiej sytuacji że najpierw posmakuje słodkich owoców a później nie będzie tolerował żadnych warzyw. Po owocach wprowadziliśmy dopiero kaszki. Oczywiście nie wszystkie warzywa smakowały maluchowi ale myślę że zasada była dobra bo dzisiaj ma 16 miesięcy i warzywa zjada. Niedługo spodziewamy się kolejnego syna i przy rozszerzaniu mu diety również będę stosować tę metodę a do tego na początku podawać tylko wodę aby również tak jak pierwszy syn nauczył się jej pić bez problemu.
OdpowiedzUsuńTrudności zawsze mogą się jakieś pojawić bo każdemu z nas coś nie smakuje lub nie mamy ochoty na nowe rzeczy i tak samo jest z dziećmi. Ważne aby próbować i zachęcać nasze pociechy do zdrowych nawyków.
Co jest najważniejsze?
OdpowiedzUsuńCzerpanie przyjemności - i to dotyczy obu stron.
Dziecko- słuchajmy co mówi do nas jego organizm. Po pierwsze, wiadomo najpierw warzywka a potem owocki, ale jeśli warzywami pluje grymasi to po co męczyć. Może jednak wprowadzić jabłuszko, a potem zmieszać je z nielubianym warzywkiem? Tak aby jednak było pycha, mniam i sprawiało przyjemność jedzenia?
A po drugie - patrzmy czy dany pokarm jest tolerowany przez malutkiego człowieka. Nie zawsze to jest alergia. To jest przecież malutki organizm, może zwyczajnie nie jest jeszcze gotowy na dany składnik, ale za tydzień dwa lub nawet miesiąc będzie.
A o co chodzi z czerpaniem przyjemności przez mamę?
Kobietki moje kochane - nie spinamy się po prostu. Jeżeli dziecko nie chce czegoś, pluje to odpuszczamy. Mamy czerpać przyjemność z tego że jesteśmy mamami, że jesteśmy na macierzyńskim i że możemy uczyć dziecko odkrywać nowe smaki. Nic na siłę bo "w jego wieku powinien". Nie, każde dziecko jest inne i wyjątkowe i nie zapominajmy tego.
A jakie trudności możemy spotkać? Ja widzę dwie. Wspomniane alergie i presja środowiska.
Z alergią jest ciężko, ale i do niej można się dostosować.
A z presją jeśli dotyczy to kogoś kogo widzimy od czasu do czasu to jest łatwiej, gorzej gdy to babcia dziecka z którą mieszkamy pod jednym dachem. Tylko spokój jest nas w stanie uratować ;)
Aleksandra Białkowska Podczas wprowadzania potraw do menu dziecka najważniejsze jest pozytywne nastawienie. Każdy nowy posiłek jest dla maluszka czymś zupełnie nieznanym, tajemniczym. To my- rodzice- wprowadzając dziecko w świat nowych smaków powinniśmy zadbać o to, aby każdy posiłek przebiegał w wesołej a zarazem spokojnej atmosferze. Bardzo ważne jest, aby swoją nadmierną determinacją nie zniechęcić Maluszka do próbowania. Pozwólmy dziecku bawić się jedzeniem, badać jego zapach, konsystencję (nawet jeśli grozi to plamą na nowym bodziaku). Do rozszerzania diety powinno się podchodzić z dystansem. Dziecku nie od razu musi smakować marchewka. Zaakceptujmy to, przecież my też nie wszystko lubimy. Przede wszystkim nie zmuszajmy pociechy do jedzenia! :) Rozszerzając dietę mojemu Piotrusiowi zaczęliśmy od proponowania mu w pierwszej kolejności warzyw. Początki były trudne- pluł czym popadnie. Owoce zaakceptował znacznie szybciej. Cierpliwie, codziennie kładłam przed nim a to brokuła, a to pietruszkę. W końcu przekonał się i do tego. Dziś mój 8-miesięczny Łasuch pałaszuje już prawie wszystko. Uwielbia brukselkę, banany oraz wszelkiego rodzaju kasze. Marzy nam się tylko taki zestaw jak na zdjęciu obok. Dzięki niemu posiłki byłyby jeszcze ciekawsze. Może uda się wygrać...
OdpowiedzUsuńAnna Mierzwińska Wprowadzanie nowych posiłków
OdpowiedzUsuńwymaga od rodziców nielada wysiłków.
Jak się odnaleźć w tym mętliku
gdy dobrych rad jest bez liku?
Na początek małe porcje serwujemy
i reakcje Maluszka bacznie obserwujemy!
Pojedynczo nowe smaki wprowadzamy
najlepiej od polskich warzyw zaczynamy!
Marchew gotowana, ziemniak, dynia
potem jabłko, jagoda oraz malina.
Dziecka do jedzenia nie zmuszamy
o jakość produktów bardzo dbamy!
Dobrze by były one kolorowe
do zjedzenia wnet gotowe!
Kaszki, mleczka i słoiczki,
już pełne są dziecka policzki.
Morał z karmienia Maluszka jest taki
że fajnie jest wprowadzać nowe smaki!
Lecz czasem nakarmić małego Niejadka
to dopiero jest niezła gratka!
Trzeba wykazać się kreatywnością
żeby Dziecko zjadło coś z radością!
Czasami sprawdza się opcja na "garaż"
wtedy w buzi wszystko znika od zaraz!
Samolot też tam czasem ląduje
i samochód także parkuje!
Czasem zdarza się szantaż "za mamusię, za tatusia"
ale ważne by jedzenie trafiło do brzusia!
Taki sposób to przy okazji zabawa
a Maluch zbiera za zjedzenie brawa!
Magdalena Zalewska Przede wszystkim trzeba to robić powoli .. metodą małych kroczków 😉 i obserwować maleństwo .. i słuchać serca i intuicji ❤️
OdpowiedzUsuńMy właśnie jesteśmy na etapie rozszerzania diety i wprowadzania nowych smaków. Nie wszystko synkowi pasuje ale nie naciskam bo nie musi .. ja też nie lubię brukselki czy mięska z królika. Co prawda innego dnia znowu próbujemy danego smaku ale jeśli nadal nic z tego to poprostu odpuszczamy.
Jest teraz taki ogromny wybór produktów że możemy wybrać co mój „el Pulpetto”, jak nazywa go siostra, będzie jadł 😊😘
Praca wykonana prze moją trójce : Oliwkę lat 13, Patrycję lat 3 a nóżek użyczył Aleksander 8 miesięcy
Mariola Łazarska Wprowadzanie nowych smaków zaczęłam od wyboru produktu (warzyw jednoskładnikowych: marchewki, brokułu, dyni) a także marki. Niestety nie w każdej firmie jest taka sama ilość produktu, wybrałam te które procentowo zawierają jak najwięcej warzyw. Jeśli ktoś posiada swoje lub ma dostęp do ekologicznych warzyw to można je podać po ugotowaniu. Trzeba pamiętać aby produkty podawane były odpowiednie do wieku malucha. Zaczynając rozszerzanie diety dziecka najważniejsze jest to czy jest ono gotowe na wprowadzenie nowych produktów, jeśli nie należy jeszcze trochę poczekać. Największą trudnością dla rodziców jest to iż podając nowe smaki dziecko nie każdy zaakceptuje, może się tak zdarzyć, że dziecko będzie pluło jedzeniem. W takim przypadku nie wolno się denerwować tylko cierpliwie spróbować za kilka dni podać jeszcze raz. Wprowadzając nowe smaki najważniejsza jest obserwacja dziecka po zjedzeniu czy nie wystąpi alergia, dlatego należy zacząć od jednoskładnikowych dań wtedy wiemy na co jest uczulone. Po 2-3 dniach jeśli nie wystąpiła alergia można podać inny produkt, dalej obserwując dziecko.
OdpowiedzUsuńAgnieszka Szczygieł Gdy nowy posiłek do menu dziecka wprowadzamy,
OdpowiedzUsuńto pewnych zasad przestrzegamy.
Niech brzdąc wtedy nie będzie najedzony,
bo na pewno posiłek nie będzie wtedy zjedzony.
W zachęcającej formie niech będzie on podany,
bo jak wiemy dzieci jedzą także „oczami.”
Kolorowe posiłki to podstawa,
a ich wspólne przygotowanie to dopiero zabawa.
Przykład dziecku dajmy
i z nim zajadajmy.
Liczy się także nasze pozytywne nastawienie
i dziecka zrozumienie.
Bo gdy za pierwszym razem mu coś nie posmakuje,
to nie znaczy, że już więcej tego nie spróbuje.
Za jakiś czas należy spróbować wprowadzić znowu owy smak,
może będzie wtedy jakiś pozytywny znak.
W dziecięcej zastawie danie podajmy
i na taką z ulubionymi postaciami bajkowymi lub nawet zwierzątkami stawiajmy.
A gdy bajeczną nazwę posiłku wymyślimy,
to do jej wypróbowania w magiczny sposób dziecko zachęcimy.
I zbyt dużej ilości jedzenie tutaj nie nakładamy,
bo tylko naszego malucha zniechęcamy…
Gdy się do tych zasad dostosujemy,
to „niedźwiadka niejadka” w domu mieć nie będziemy!
Patrycja Głogowska Jestem zwolenniczką BLW, A ja odpowiem, że CNOTY KARDYNALNE, czyli:
OdpowiedzUsuń-roztropność-umiejętność wybrania z tysięcy porad te właściwe, nietrzymanie się sztywno schematów, czyli nie karmimy dziecka pod tabelkę, a modyfikujemy ją według potrzeb malucha. Kierujemy się też intuicją
-męstwo-by być dzielnym i nie podsuwać dziecku jeszcze jeden kęs. Trzeba zaufać dziecku, że jak nie chce, to znaczy że nie. Nie zmuszamy i stosujemy to słynne stwierdzenie: Rodzić decyduje co daje, a maluch ile zje i czy w ogóle to zje. Męstwem jest też przy BLW pozwolenie na samodzielne jedzenie dziecka i patrzenie na ten wielki bałagan w koło.
-umiarkowanie-cierpliwie oferujemy pojedyńcze warzywa i owoce, małymi kroczkami, nie śpieszymy się. Dziecko Basi, Kasi i Asi już je ziemniaczka, a Twoje nie? Phi! Niewazne, to nie wyścigi. Powoli i nasze dzieci zaczną jeść wszytsko. Dajmu maluszkowi próbować, poznawać, delektować się, a nawet bawić jedzeniem. Waero najpierw zacząć od ziemniaczka, dyni, marchewki, a owoce wsprowadzać stopniowo zaczynając od jabłuszka.
-sprawiedliwość-poszanowanie praw malucha i traktowanie go jako osobę, a nie "indorka", którego trzeba nakarmić. Tak jak i my lubimy estetycznie podany posiłek, na fajnej zastawie, tak i sprawiedliwie taki posiłek serwujmy maluszkowi już od pierwszych kęsów. I właśnie tata zastawa z Canpolu świetnie się do tego nadaje:)
Izabela Borusińska Zdecydowanie najważniejsze to gotowość dziecka! Bo bez jego chęci, zainteresowania i gotowości na nowe smaki nic nie zdziałamy. Możemy nawet się dwoić i troić, skakać i chuchać, a i tak będziemy bezsilne. To nasz maluch tutaj dyktuje warunki kiedy zaczniemy wprowadzać nowe smakołyki. A jeżeli brzdąc da znak, że jest gotowy wszytko pójdzie już z górki i łatwo;) I wtedy to my przejmujemy pałeczkę;)
OdpowiedzUsuńOczywiście też nie można przesadzić. Wszytko powoli, z umiarem, dobrym nastawieniem i nic na siłę;) Po co się denerwować i wciskać na siłę dziecku.
Droga mamo, droga babciu, droga sąsiadko pamiętaj maluch musi być GOTOWY na nowości!
Ja rozszerzając dietę zaczęłam od pojedynczych smaków. Pierwsza była marchewka. Najpierw jedna łyżeczka, potem dwie. Dalej widząc, że nic się nie dzieje podałam kolejne smaki…dynia, ziemniak, jabłuszko. Po jakimś czasie zaczęłam łączyć już smaki. I tak powolutku zaczęliśmy przygodę z karmieniem. Konsystencja oczywiście gładka. Synek bardzo cieszył się na widok łyżeczki i miseczki. Oczywiście po drodze obserwowałam, czy nie wystąpiła alergia, lub jakiej dziwne czy niepokojące objawy.
Rozszerzanie diety to wspaniała przygoda!
Wprowadzając jedzenie warto trzymać się jedzeniowego abecadła:
Akceptacja potrzeb dziecka
Bezpieczeństwo
Cierpliwość
Dobry humor
Etapowość
Fajna atmosfera
GOTWOŚĆ dziecka
Higiena
Jakość produktów
Ilość przygotowanego jedzenia
Konsystencja
Lektura nowych wytycznych
Miła atmosfera
Nic na siłę
Obserwacja
Powolność
Radość nasza i dziecka
Silikonowy śliniaczek (mniej sprzątania;))
Talerzyk kolorowy
Uwierzenie w możliwości dziecka
Warzywa (od tego zaczynamy)
Y
Zainteresowanie jedzeniem
Te talerzyki z Canpol sa świetne towrzyszą nam od początku. Jednak juz nam się wysłużył;)
Paulina Orlińska Dla mnie wielkim problemem jest bałagan towarzyszący wprowadzaniu nowych pokarmów. No nie lubię ciągle sprzątać i zapierać plam. Wiadomo, a raczej nie wiadomo czy dany produkt zasmakuje, więc zabezpieczam wszystko wokoło. Pod krzesełkiem do karmienia rozkładam stare gazety, malucha najlepiej rozebrać do pieluszki (ostatnie moje odkrycie, jedzonko ląduje na całym ciałku i po posiłku maluszka szybko kąpię), ja na ciuchy wciągam stary, obszerny sweter, bo po samodzielnym posiłku moje dziecko uwielbia się do mnie przytulić swoimi brudnymi łapkami. Dzięki tym zabiegom próbowanie nowego pokarmu jest świetną zabawą dla maluszka. Może go doświadczać zmysłami: oglądać, ściskać, wąchać, no i smakować. A potem rozsmakowywać się.
OdpowiedzUsuńMagdalena Madzik Zdrowa dieta maluszka jest ważna dla jego brzuszka
OdpowiedzUsuńDzięki niej jest zdrowy i na walkę z chorobami gotowy
My dietę dopiero rozszerzamy i od warzyw zaczynamy
Jednak mleko mamy to solidna podstawa i bardzo zdrowa strawa
Gdy czasami wsparcia potrzebujemy drugie mleko stosujemy
Zaraz potem w kolejności dynia na naszym stole gości
Moi drodzy bądźmy szczerzy marchwi też uwaga się należy
By witamin było wiele również przychodzą nam z pomocą zieloni przyjaciele
Szpinak brokół i cukinia to wspaniała jest drużyna
By jedzenie frajdą było i dziecku się nie znudziło
kolorowe naczynia stosujemy i łyżeczki podajemy
Zawsze warzywa nazywamy i ciekawe historie opowiadamy
Gdy ekologiczny ogródek babci odwiedzamy
później chętniej warzywa na talerzyku witamy
Przy rozszerzaniu diety zawsze sprawdzamy czy gotowość dziecka mamy
Jeśli maluszek nowości akceptuje to wszystkich to raduje