Przedpremierowa recenzja "Naturalna kolej rzeczy"
Autor:Charlotte Wood
Tytuł: Naturalna kolej rzeczy
Wydawnictwo: Kobiece
Okładka: Miękka
Ocena: 8/10
Witajcie kochani😊 Dziś chcę Was zaprosić na recenzję książki, która będzie mieć swoją premierę 13.04 a już dziś u mnie możecie dowiedzieć się, czy warto po nią sięgnąć, ale o tym na koniec:)FABUŁA:
Główną bohaterką powieści jest Yolanda, którą budzi śpiew kukabury (ta dziwna nazwa oznacza gatunek ptaka). Jest chyba w szpitalu psychiatrycznym i jedno o czym teraz myśli to to, gdzie są jej papierosy. Kolejną bohaterką, jaką poznajemy jest Verla, ona podobnie jak Yolanda, nie wie gdzie jes i jak się tu znalazła.
Kobiety znajdują się w miejscu, w którym ogolono im głowy, jacyś mężczyźni wydają im rozkazy, m.in. mają maszerować, aż zacznie brakować im sił. Spotkało ich wiele przykrych rzeczy, np. były bite pałką przez jednego z mężczyzn, przez co były całe w siniakach."Verla znów uważnie nasłuchuje. Wydaje jej się, że słuchanie to jedyna nadzieja, jaką ma. Słyszy gdzieś skrzypnięcie drzwi, popiskiwanie ptaka. Może usłyszy silnik samochodu, samolotu, pociąg, coś, co umożliwi jakąkolwiek lokalizację? Kroki, rozmowy, obecność ludzi w innych pokojach? Patrzy na białe deski za oknem. Nie ma nic"
W powieści nie brakuje wulgarnych słów, głównie wypowiadanych przez mężczyzn do więzionych kobiet. Co ciekawe, sprowadzono je do tego miejsca podstępem, wszystkie kobiety, oprócz Yolandy. Ona wiedziała, że chcą ją porwać i próbowała walczyć. Historia tych kobiet rozpoczyna się latem, mija kilka miesięcy, podczas których, oprócz ogolenia głów, zabrano im także podstawowe środki higieniczne, takie jak podpaski, czy tampony. Konieczność robienia ich z różnego rodzaju szmat, była kolejną upokarzającą rzeczą, można rzec, że zabrano bohaterkom poczucie godności.
"I to właśnie sprawia, że Yolanda jest silna: świadomość, że bez niej, bez jej pułapek, już by ich wszystkich nie było. Tylko Yolanda utrzymuje ich przy życiu. patrzy przez okno, jak brnie przez podwórze, z rozkołysanymi dwoma ciałami u boku. Odpina żelastwo od pasa i rzuca je na beton, żeby później oczyścić".
Z lata zrobiła się zima. Było już coraz gorzej, ponieważ zaczęło brakować im jedzenia. Kobiety jednak się nie poddały i znalazły sposób na zdobycie pożywienia. Jakie były ich dalsze losy? O tym przekonajcie się sami, bo warto:)
MOJA OPINIA:
Tytuł książki, nie naprowadza nas na to, jaka jest jej treść. Ma ona niewiele stron, bo niecałe 300 i jest podzielona na trzy części. Zatytułowane odpowiednio: Lato, Jesień, Zima. Nie jest to kolejny romans, a bardzo dobrze skonstruowana powieść zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Sam zamysł autorki jest bardzo ciekawy, bowiem nigdy nie czytałam książki, która choć trochę byłaby do niej podobna, a uwierzcie mi, czytam dużo:)
Jedyne porównanie jakie miałam to film Eksperyment z Adrienem Brody, z tym że tam bohaterami byli mężczyźni, którzy sami zgodzili się na zamknięcie w więzieniu, a tu są kobiety uwięzione w nieznanym im miejscu. Jak już wspominałam wcześniej, nie brakuje tu wulgarnych słów, ukazujących wyższość mężczyzn nad kobietami. Choć liczebnie było ich mniej, to bez wątpienia nad nimi górowali po prostu siłą fizyczną. Mimo podłych warunków, w jakich przystało im żyć, kobiety się nie poddały i walczyły o godne życie.
W momencie, gdy brakło im żywności, one nie załamały się i walczyły dalej, szukając nowych sposobów na zdobycie jedzenia. Myślę, że spokojnie można nazwać tą powieść feministyczną, bowiem kobiety nie są tu bezbronnymi istotkami, tylko waleczne i odważne niż niejeden mężczyzna, który by się znalazł w ich sytuacji. Książka mimo trudnego tematu, napawa nadzieją na lepsze jutro i ma zaskakujące zakończenie. No i kończy się dobrze. Polecam ją osobą, które nie boją się trudnych historii.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu
_____
Jeśli podoba Ci się mój blog, to zapraszam do:
a) polubienia mojego FACEBOOK'a
i/lub
b) zaobserwuj profil na INSTAGRAMIE
9 komentarze
Nie czytałam tej książki i pierwszy raz ją widzę. Recenzję czytało się jednym tchem, będę ją mieć na uwadze :)
OdpowiedzUsuńbardzo mnie to cieszy:)
UsuńCiekawie napisana recenzja.
OdpowiedzUsuńpolecam się na przyszłość:)
UsuńLubię takie "mocniejsze" książki, więc możliwe, że przypadłaby mi też do gustu. Może o niej pomyślę :)
OdpowiedzUsuńmocna jest, ale przez to też wciąga:D
UsuńZ lekkim dreszczykiem...:)
OdpowiedzUsuńBędę częstym gościem Twojego bloga, bo lubię literaturę i gotowanie (język angielski również ;) i też ostatnio trochę czytam po angielsku, chociaż głownie książki kucharskie ;) ).
OdpowiedzUsuńOpisywany przez Ciebie utwór przywodzi mi na myśl motyw klatki i uwięzienia, czyli nawiązuje do mojej aktualnej podróży sentymentalnej, w ramach której wróciłam do książki "Lot nad kukułczym gniazdem". Dziękuję za rekomendację i zapraszam również do mnie : http://czytamiznikam.blogspot.com/
dziękuję:) chętnie wpadnę do Ciebie:D
Usuń