Przedpremierowa recenzja - Królowa cukru
Autor: Natalie Baszile
Tytuł: Królowa cukru
Wydawnictwo: Literackie
Okładka: Miękka
Ocena: 9/10
Witajcie kochani😊 Dzisiaj przychodzę do was z kolejną bardzo dobrą propozycją od Wydawnictwa Literackiego, a mianowicie chodzi o Królową cukru. Powieść ta będzie miała premierę już 19 września, już zdradzę, że warto na nią poczekać :)FABUŁA:
Główną bohaterką książki jest kobieta o imieniu Charley, która odziedziczyła po ojcu plantację trzciny cukrowej i postanawia przeprowadzić się wraz z córką do Luizjany. Zyskuje potem przydomek Kalifornia, bowiem wcześniej mieszkała w Los Angeles.
"Po prostu potrzebowała tej ziemi. Nadarzyła się okazja, na którą długo czekała. Do tej pory życie nie układało się tak, jak sobie wymarzyła. Uczyła plastyki dzieci z biedniejszych dzielnic; kochała tę pracę, ale ledwo starczało jej na rachunki, a całą resztę pochłaniały piętrzące się raty studenckich pożyczek. Jeździła samochodem, który już dawno powinien trafić na szrot, mieszkała w wynajętym domu. Była trzydziestoczteroletnią wdową i być może okropną matką. Potrzebowała tej ziemi, gdziekolwiek leżała. Charley musiała dostać drugą szansę. Musiała wziąć rozbieg, poczuć świeżą energię".
Biznes związany z uprawą trzciny cukrowej, jak nie trudno się domyśleć, jest trudny dla kobiet, nie łatwo tym bardziej być ciemnoskórą w tym środowisku. Główna bohaterka musiała zmierzyć się z wieloma uprzedzeniami, ale bardzo się starała, żeby nie zaprzepaścić szansy na odmianę losu swojego i córki.
Odziedziczenie po ojcu pola trzciny cukrowej dało początek nowemu życiu, które teraz rozpoczęła Charley Bordelon. Od początku nie miała lekko, bowiem nie dość, że ziemia była zaniedbana, to jeszcze została bez zarządcy pola i pracowników. Wydatki się piętrzyły, a zysk był niepewny. Kobieta miała brata, z którym nie miała bliskich relacji. Miał on jej za złe, iż podobno ojciec kochał bardziej ją niż niego, czego wyrazem był spadek, który odziedziczyła Charley. Na szczęście znalazł się ktoś, kto zgodził się jej pomóc, pod warunkiem pełnego zaufania.
Mijają miesiące, a do zbiorów zostaje coraz mniej czasu. Doświadczony pracownik powiedział kobiecie, iż dobrze będzie jak chociaż wyjdzie na zero. Jakby kłopotów było mało, przez plantację przeszła potężna nawałnica i potrzeba było teraz 30 dni, aby ziemia wyschła.
"Wiedziała, że brat nie był aniołkiem, ale nie potrafiła sobie wyobrazić, że chciał zaatakować policjanta. Od urodzenia żył w świecie, który traktował go niesprawiedliwie. A śmierć na poboczu przed przyjazdem ambulansu była ostatnim aktem tej niesprawiedliwości, wieńczącym jego cierpienie"
Brat głównej bohaterki nie skończył za dobrze, na szczęście los dla kobiety był łaskawszy, a resztę doczytajcie już sami.
MOJA OPINIA:
Jeśli jesteście fanami powieści, o kobietach silnych, nie poddających się, to bez wątpienia spodoba wam się książka Natalie Baszile. Od początku autorka wprowadza nas w sumie w męski świat i pokazuje jak Charley radzi sobie z przeciwnościami losu. Nie było jej łatwo, a problemów miała masę. Nie jest lekko być kobietą, zajmującą się uprawą trzciny cukrowej, a tym bardziej ciemnoskórą. Walczyła z uprzedzeniami rasowymi i tymi dotyczącymi płci. Autorka opisuje silną kobietę, zadaniową, która żadnej pracy się nie boi. Choć na początku popełniała błędy, to szybko się na nich uczył i je poprawiała. Oczywiście nie obyłoby się bez pomocy życzliwych ludzi.
Temat uprawy trzciny był też tłem do rodzinnych problemów i sporów między rodzeństwem. Natalie Baszile bardzo szczegółowo opisuje sprawy związane z uprawą, objaśnia m.in. jakie maszyny są do tego potrzebne, co świadczy o rozległej wiedzy autorki na ten temat. Czytając opisy pola, można prawie poczuć się jakby się było na miejscu. Lubię powieści, w których porusza się tematy tak bliskie południa Stanów Zjednoczonych. Tutaj wyjątkowo główna bohaterka nie jest posłuszna mężczyznom, tylko uparcie dąży do wyznaczonego przez siebie celu, a było nim zebranie zbiorów. Nie zdradzę, wam jakie były efekty ciężkiej pracy kobiety. Ta powieść to dowód na to, że każdy z nas ma swoje miejsce na ziemi. Choć wydawać się mogło, iż kobieta z Los Angeles nie nadaje się do prowadzenia plantacji, to ta stawiła czoło temu wyzwaniu. Spadek, który odziedziczyła, nie oznaczał majątku co szansy na nowe życie. Koniecznie wybierzcie się 19 września do księgarni i kupcie Królową cukru. Nie dziwię się, że tą książką zachwyciła się sama Oprah Winfrey.
A wy lubicie czytać książki, których akcja toczy się na południu Stanów Zjednoczonych? Jakie znacie książki, o podobnej tematyce? Miłej niedzieli, A.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu
_____
Jeśli podoba Ci się mój blog, to zapraszam do:
a) polubienia mojego FACEBOOKa
i/lub
b) zaobserwuj profil na INSTAGRAMie
7 komentarze
Zaciekawiłaś mnie! :) Fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńChyba takiej lektury mi teraz trzeba... :)
OdpowiedzUsuńCzytałam :) Ogólnie całkiem spoko, choć bez rewelacji.
OdpowiedzUsuńMyślę, że spodobałaby mi się. Przynajmniej tematyka jest bliska moim gustom czytelniczym. Będę jej wygladac
OdpowiedzUsuńKiedy tylko ujrzałam ten tytuł w zapowiedziach zapragnęłam go przeczytać. Uwielbiam powieści w tych klimatach, bardzo podobały mi się ,,Czarne skrzydła" Sue Monk Kid i ,,Droga do domu" Yaa Gyasi, więc czuję, że i ta pozycja przypadłaby mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich
zapowiada się bardzo ciekawa powieść :) lubię tego typu książki :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie, niezupełnie w moim guście ale chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuń