Czy warto oddać dziecko do żłobka ? Plusy i minusy od strony mamy i byłej opiekunki
Witajcie kochani :) Dzisiaj chciałam poruszyć w mojej opinii bardzo ważny temat, jakim jest żłobek. Sama jestem mamą dwójki dzieci, a dodatkowo przez blisko rok, zanim przeszłam na zwolnienie lekarskie z powodu ciąży, pracowałam jako nauczyciel języka angielskiego i opiekunka w żłobku. Chcę z wami podzielić się moją opinią na temat Czy warto oddać dziecko do żłobka? Oczywiście jest to moja subiektywna opinia i każdy z was ma prawo do swojej, jeśli chcecie poznać moją, to zapraszam do lektury.
Kiedy można oddać dziecko do żłobka?
Zacznę może od wyjaśnienia, kiedy można oddać dziecko do żłobka, w jakim wieku, jakie okoliczności temu sprzyjają. Z definicji znalezionej w Wikipedia:
"Żłobek – zakład opiekuńczo-wychowawczy dla dzieci w wieku od 20 tygodni do około trzech lat, których rodzice lub opiekunowie pracują poza domem. Żłobek zapewnia dzieciom żywienie, zabiegi pielęgnacyjno-zdrowotne, opiekę wychowawczą oraz niekiedy zajęcia edukacyjne (m.in. języki obce, basen, rytmika).
Działalność żłobków w Polsce reguluje ustawa o opiece nad dziećmi do lat 3"1
W praktyce chodzi o to, że dziecko nie może mieć mniej niż 6 miesięcy, a nie więcej niż 3 lata, chyba że w przedszkolach nie ma miejsc, to wtedy okres ten można wydłużyć do 4 lat.
Żłobki dzielą się na państwowe i prywatne. Ja pracowałam w tym drugim. Placówek państwowych jest bardzo mało, a dostanie się do nich graniczy z cudem. Trzeba spełnić masę wymogów, daruję sobie wypisanie ich wszystkich. Trochę lepiej prezentuje się żłobek prywatny, gdzie łatwiej o miejsce dla naszego maluszka, chociaż mimo, iż tych placówek jest zdecydowanie więcej, to ze względu na wyż demograficzny i tak ciężko się dostać. Opiszę wam moją sytuację, w przypadku pierwszego (córki) i drugiego (syna) dziecka.
Córka miała tylko 9 miesięcy jak oddałam ją do żłobka prywatnego. W miejscowości, której mieszkamy są 3 prywatne placówki, zero państwowych. Odbyło się to z łatwych do domyślenia się przyczyn, ale do czego zmierzam. Córkę zapisałam w połowie kwietnia 2014 roku, a chodzić zaczęła już od maja, więc miejsce znalazłam bardzo szybko. Były to jeszcze czasy, gdy żłobki można powiedzieć walczyły o każde dziecko, teraz jest zupełnie inaczej.
W przypadku syna, trochę przespałam termin i zapisałam go jak miał 8 miesięcy, z racji urlopu macierzyńskiego, połączonego z rodzicielskim, planowałam zostać z nim w domu aż skończy roczek. Myślałam, iż tyle wystarczy odczekać, aby znaleźć miejsce. Moje zdziwienie było ogromne, gdy się dowiedziałam, którzy jesteśmy w kolejce na liście oczekujących i możliwe, że znajdzie się miejsce we wrześniu, jak starsze roczniki pójdą do przedszkola, ale nie ma też na to gwarancji.Jeśli się znajdzie miejsce do syn będzie miał 1,5 roku. Uważam, że warto posłać dziecko w okolicach roczku, bo wtedy łatwiej się adaptuje, aniżeli taki blisko 2-letni maluszek, który tęskni za mamą, z którą przebywał całe dnie.
Sytuacja prezentuje się zdecydowanie lepiej w większych miastach, gdzie co krok jest jakaś placówka. Wiadomo, idealną sytuacją jest, gdy można poprosić o pomoc dziadków, ale najczęściej są oni czynni zawodowo, bynajmniej jest tak w moim przypadku, a opiekunka kosztuje zdecydowanie więcej, niż niektórzy potrafią zarobić. Nie opłaca się zatrudnić opiekunki, żeby potem poświęcać całą pensję lub większą jej część, na opłacenie jej. Jakie są więc plusy i minusy żłobków?
Plusy i minusy żłobków
Opiszę wam sytuację z dwóch stron, zarówno od strony mamy, jak i opiekunki. Krążą przeróżne opinie, zazwyczaj złe na temat matek, które wybierają karierę zawodową, zamiast zajmować się dziećmi, czy samych placówek, jakoby nikt nie przykładał wagi do prawidłowej opieki. Oczywiście są to bzdury, bo żłobki zarówno państwowe, jak i prywatne, są bardzo dokładnie kontrolowane, nie ma tu mowy o jakichkolwiek uchybieniach. Dodatkowo osoby, które są tam zatrudnione, muszą mieć odpowiednie kwalifikacje, doświadczenie, być cierpliwe, a przede wszystkim kochać dzieci :)
Plusy:
- mama może wrócić do pracy zawodowej, przez co czuje się spełniona zawodowo, szczęśliwsza, a wiadomo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko
- powrót do pracy często wiąże się z poprawą sytuacji materialnej, ze względu na dodatkową pensję
- jest dużo żłobków prywatnych, zwłaszcza w większych miastach, więc są ogólnodostępne, często blisko naszego miejsca zamieszkania
- kontakt z innymi dziećmi
- dziecku łatwiej będzie przejść do przedszkola
- bogata oferta dodatkowych zajęć rozwija umiejętności naszych dzieci, nauczyć ich np języków obcych. O jednym z takich programów piszę tutaj
Minusy:
- koszty - im większe miasto, tym większe koszty opieki żłobkowej od kilkuset złotych do ponad tysiąca, przy zarobkach zbliżonych do najniższej krajowej, to spory wydatek
- dostępność - ciężko dostać miejsce, np w małych miejscowościach, trzeba odczekać swoje w kolejce, lub zapisywać dziecko tuż po urodzeniu
- choroby - jak w każdym większym skupisku ludzi, łatwiej tu o zachorowanie, np na grypę żołądkową, rotawirusa, bostonkę, wirusa dziecko może przynieść do domu, a to rzutuje na całą rodzinę
Podsumowanie
To, czy oddamy dziecko do żłobka, jest indywidualną rodziców. Jeśli zobaczycie na plusy i minusy, które opisałam powyżej, tych pierwszych jest zdecydowanie więcej. Osobiście polecam żłobki, bo dziecko może się dużo w nich nauczyć, nawiązują się pierwsze przyjaźnie, uczy się, poznaje świat. Wiadomo, nikt nie lubi gdy jego dziecko choruje, więc trzeba być na to przygotowanym, wiele zależy też od odporności naszej pociechy, tego czy szczepimy. Czynników jest bardzo wiele. Nie uważam się za złą matkę, dlatego iż moja córka chodziła do żłobka, wtedy wymagała tego sytuacja, teraz jest inaczej. Mam komfort tego, że mogę pracować w domu, więc na chwilę obecną czekamy grzecznie, aż zwolni się miejsce, ale nie wiem co będzie we wrześniu.
A co wy myślicie o żłobkach? Posyłaliście tam swoje dzieci? Jeśli tak, to co wypłynęło na wasz wybór tej, a nie innej placówki? Jeśli np nie masz możliwości, żeby wrócić do pracy, to zapraszam na wcześniejszy post, o pracy dla młodej mamy. Dobrej niedzieli, Angel :)
_____
Jeśli podoba Ci się mój blog, to zapraszam do:
a) polubienia mojego FACEBOOK'a
i/lub
b) zaobserwuj profil na INSTAGRAMIE
7 komentarze
My się żłobkujemy od jakiś 3 miesięcy :) Niestety jest to drugi żłobek, do którego chodzi córka - w pierwszym nie mogła się zaadoptować. Czy to ze względu na wiek (10 miesięcy) czy może ze względu na samo otoczenie, tego nie wiem. Ważne jest jednak to, że w drugim żłobku udało jej się zaadoptować :) Do plusów dopisałabym jeszcze kilka pozycji:
OdpowiedzUsuń- dziecko ma kontakt z rówieśnikami oraz z troszkę starszymi dziećmi przez co rozwój maleństwa jest dodatkowo stymulowany
- dziecko może łapać choroby, ale dzięki temu budujemy odporność maluszka, i gdy przyjdzie okres przedszkolny to jest większa szansa, że unikniemy chorób
- mama, jeżeli od razu nie wraca do pracy, to może chwilę odpocząć. A wypoczęta mama to mama, która ma więcej energii: na zabawę, na obiad, na porządki.
Nie żałuję wysłania córki do żłobka i drugie dziecko też będę chciała wysłać, gdy będzie miało ok. roczku.
Trudny temat - co człowiek, to opinia:)
OdpowiedzUsuńW minusach żłobków można by również wpisać emocje dziecka - jedne odnajdują się w takiej grupie lepiej, inne gorzej.
Ja chodziłam do żłobka i moja mama ciężko to znosiła, za to ja doskonale:)
Wszystko ostatecznie zależy i tak od konkretnej rodziny nawet, jeśli minusy przeważają. Osobiście cieszę się, że póki co, moje dzieci mogą być przez pierwsze 3 lata w domu.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie wiem, co musiałby by się stać, żebym oddała dziecko do żłobka. Plusy, o których piszesz też mnie nie przekonują, ponieważ wiem, że małe dzieci bawią się raczej obok siebie a nie ze sobą i wcale nie potrzebują rówieśników, by nawiązywać relacje a raczej starsze dzieci - przewodników. Więcej też jest minusów. Wiem, że jesteś opiekunką w żłobku, ale tak naprawdę nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi, na jaką panią. A są różne, są fajne, z fajnym podejściem do dzieci a są takie, które mogą zrobić dziecku krzywdę, uważając, że robią dobrze (np. zawstydzając dziecko, że się posikało, a taki duży chłopak przecież nie sika do majtek). Rozstanie z mamą, dla niektórych dzieci to wielka trauma i kolejny minus. I nie jest tak, jak głosi przekonanie - że dziecko się przyzwyczai. Raczej zrezygnuje. Wiem o tym, bowiem miałam dwóch chłopców, których posłałam do przedszkola w wieku 3 i pół roku i obaj do końca przedszkolnych dni chodzili tam bez chęci.
OdpowiedzUsuńRozumiem jednak, że czasem sytuacja sprawia, że rodzice muszą posłać dziecko do żłobka, ale czasem po prostu chcą.
Moja córka od dwóch lat chodzi do prywatnego żłobka tzw. klubu malucha. To by strzał w dziesiątkę: mało dzieci, cudowne ciocie. Moja córa jest tam rozpieszczana i uwielbia to miejsce
OdpowiedzUsuńMy na razie z różnych wzgledów jestesmy w domu ale alternatywe zlobka popieramy
OdpowiedzUsuńmoja córka chodziła do żłobka, ale dopiero od momentu kiedy skończyła ok. 2 lata. Wcześniej raczej obie nie czułyśmy się gotowe, ale czułam że kolejny sezon jesienno-zimowy już może być trudny do przeżycia. świetnie się zaadoptowała, od razu zaprzyjaźniła się z koleżanką, którą do tej pory wspomina. A do tego uwielbiała swoje ciocie, zajęcia plastyczne, taneczne i oszalała na punkcie zajęć z angielskiego. Po roku w żłobku praktycznie bezproblemowo przenieśliśmy się do przedszkola, gdzie też po krótkim czasie zawiązała się z paczka przyjaciółek. Z perspektywy czasu stwierdzam, że to była świetna decyzja i odpowiedni dla nas czas. Do tego widzę jak kontakt z nieco starszymi dziećmi pomógł jej nabrać nieco odwagi oraz usamodzielnił w takich kwestiach jak ubieranie się czy samodzielne jedzenie.
OdpowiedzUsuń