Strajk nauczycieli - moja opinia

by - kwietnia 13, 2019

 Strajk nauczycieli - moja opinia


Witajcie kochani :) Dziś wyjątkowo nie będzie recenzji książki, czy postu o dzieciach. Chcę się odnieść do tematu, który jest głośny w ostatnim czasie w mediach, a mianowicie chcę napisać co myślę o strajku nauczycieli w Polsce. Jeśli czytaliście zakładkę o mnie to wiecie, iż z zawodu jestem nauczycielką języka angielskiego oraz potocznie zwaną "przedszkolanką". Co prawda nie przepracowałam w zawodzie kilka czy kilkanaście lat, ale zdążyłam sobie wyrobić opinię o tej pracy. Pozwólcie, że wam napiszę co myślę o tej sytuacji, zarówno od strony pedagoga, jak i mamy. 

Wymagania względem nauczycieli

 

Nauczycielem może zostać osoba, która ukończyła co najmniej studia licencjackie z danego kierunku, a w rzeczywistości zwykle studia magisterskie i najlepiej ma dodatkowe uprawnienia, czy kursy. Co prawda obronę pracy magisterskiej miałam jakiś czas temu, ale doskonale pamiętam ile czasu i wysiłku poświęciłam, aby zdobyć wymarzony zawód. Każdy komu mówiłam, o tym że chcę uczyć w szkole, mówił żebym wybrała lepiej opłacalny zawód. Nie posłuchałam się i skończyłam wymarzone  kierunki. Po drodze oczywiście były praktyki i kursy dodatkowe. Z racji tego, że w trakcie studiowania postanowiłam założyć rodzinę i urodziłam córkę, dlatego studiowałam niestacjonarnie, a to wiąże się z kosztami czesnego czy dojazdów na uczelnię, nie wspominając oczywiście o podręcznikach. Nie żałuję decyzji o wyborze takiego czy innego zawodu. Doskonale wiedziałam co robię, nie sądziłam jednak, że znalezienie pracy w zawodzie, w placówce państwowej,  zaraz po studiach będzie nie lada wyczynem. Wybór padł na placówkę państwową. Mile wspominam ten czas, choć nie ukrywajmy, że wbrew powszechnej opinii zarobki w takich placówkach nie są jakieś wygórowane. Szkoły państwowe mają to do siebie, że ich nauczycieli chroni Karta Nauczyciela.


Mity o pracy nauczyciela

 

Pewnie  nie jeden z was spotkał się z opinią, że nauczycielom to dobrze, idą do pracy na 18 czy 25 godzin w tygodniu, mogą pracę wziąć ze sobą do domu. Mają dwa miesiące wakacji, za które im państwo płaci, ale czy aby na pewno tak jest? Oczywiści na czas pracy nie składają sie tylko godziny lekcyjne, ale mało kto bierze pod uwagę ile godzin nauczyciel spędza w domu, sprawdzając kartkówki, sprawdziany, przygotowując się do zajęć, nie wspominając o wielogodzinnych radach, za które im nikt nie płaci. 
Jeśli chodzi o wakacje, to owszem są wolne, ale też nie pełne dwa miesiące, co nie dotyczy oczywiście nauczycieli, pracujących w przedszkolach prywatnych. Zapomniałabym wspomnieć o przekonaniu, iż pedagodzy jeżdżą za darmo na różnego rodzaju wycieczki z klasami. Owszem jeżdżą, ale po to aby pilnować młodzieży, a to, jak wiadomo, nie łatwe zadanie. Ciąży na nich ogromna odpowiedzialność prawna. Pamiętajmy, że w zależności od wycieczki,  na 15 uczniów przypada 1 nauczyciel. Dużo? Nie sądzę, czasem rodzicom trudno upilnować jedno czy dwoje dzieci, a co dopiero taką gromadkę.

Jeśli zaś chodzi o to, że w szkole uczy się mnóstwa niepotrzebnych rzeczy, to owszem nie uważam, żeby bardzo mi była potrzebna informacja np odnośnie budowy pantofelka, itp. Jednak z wielu informacji zdobytych przez lata nauki korzystam do dziś. Są dobrzy nauczyciele, tzw. z powołania no i trafią się także osoby, które z innych powodów wybrały ten zawód, ale to nie pedagodzy wybierają co uczą dzieci. Program jest z góry narzucony i oni muszą z nimi zdążyć, bo zwyczajnie są z niego rozliczani. Minister Edukacji wprowadza różne, niezbyt udane reformy, za którymi nauczyciele muszą nadążyć i chcąc, nie chcąc się im podporządkować, bo to Państwo jest ich pracodawcą.

 Czy chciałbyś być nauczycielem?

 

Wiele osób narzeka na poziom polskiego szkolnictw, owszem jest dużo do poprawy, ale czy wam, jako rodzicom nie zdarzyło się narzekać na oceny, wystawione waszym dzieciom, wręcz się o nie wykłócać? Mnie osobiście to nie dotyczy, bo córka ma dopiero 6 lat. Wielu rodziców uważa, że złe oceny ich dzieci, to wina pedagoga, a nie np pociech, czy nie do pomyślenia, żeby to było ich niedopatrzenie, bo nie pomagają swoim dzieciom i nie pilnują lekcji. Także nauczyciele nie dość, iż nasłuchają się od co bardziej pyskatych uczniów, to od rodziców, a zdarza się, że również od dyrekcji, bo średnia jest nie taka, jak być powinna. 

Owszem, jest wiele zawodów, które zarabiają tyle samo lub mniej, a wykonują ciężką fizyczną pracę, ale zwróćmy też uwagę na stres. Wiele słyszy się o wypaleniu zawodowym. Jak nam się coś nie podoba w danej firmy, to możemy zmienić ją na inną, w której np zaproponują nam lepsze warunki finansowe. W publicznym szkolnictwie jest tak, że do jakiejkolwiek placówki placówki nauczyciel nie pójdzie, to zarobki będą te same, w zależności od stażu i stopnia awansu. A jak już o zarobkach mowa to spójrzcie sami

Źródło: https://gratka.pl/regiopraca/portal/rynek-pracy/zarobki/minimalne-i-srednie-wynagrodzenie-nauczycieli-w-2019-roku-netto-brutto-podwyzki
Oczywiście to pensje brutto nie netto. Wiadomo, że nauczyciel nie ma tak odpowiedzialnego zawodu jak lekarz, czy pielęgniarka, ale oni też się uczyli. 

Moja opinia

 

Tych co mnie znają, nie powinien zdziwić fakt, że oczywiście jestem po stronie nauczycieli. Sama nie strajkuję, z racji tego, że aktualnie nie pracuję, ale jak najbardziej jestem za. Wiadomo, że dla rodziców to jest problem, bo gdy w szkole nie ma zajęć, to oni muszą się zająć swoimi pociechami, czy zorganizować dla nich opiekę. Mogą mieć jedynie nadzieję, że sytuacja nie potrwa długo. Wiadomo, nikt nie wybierał za nikogo zawodu, to nasza decyzja, ale postarajmy się zrozumieć racje strajkujących nauczycieli, którzy według Marszałka Karczewskiego, powinni pracować dla idei. 

Pensja nauczyciela stażysty na niewiele wystarczy, no chyba że się ma partnera, który pracuję, to wtedy da się jakoś żyć, ale spójrzcie sami 
Źródło: https://demotywatory.pl/4807741/Idea-wykarmia-rodziny
Samą ideą nie wykarmisz dzieci, opłacisz rachunków, czy spłacisz kredyt mieszkaniowy i inne zobowiązania. A wy co myślicie o strajku nauczycieli? Popieracie go czy uważacie za "fanaberie"? Dajcie znać w komentarzach, miłego weekendu, A.

_____
Jeśli podoba Ci się mój blog, to zapraszam do:
a) polubienia mojego  FACEBOOKa
i/lub 
b) zaobserwuj profil na  INSTAGRAMie




You May Also Like

8 komentarze

  1. Niezwykle ważny temat. Od kontaktu z nauczycielem zaczynamy drogę do naszej tożsamości zawodowej oraz ewentualnej przyszłej kariery. Wiedza i inspiracje, które otrzymujemy to skarb. Szanujmy ludzi, którzy wspierają uczniów oraz rodziców.

    OdpowiedzUsuń
  2. Abstrahując od tematu głównego, czyli strajku, to krew mnie zalewa, gdy czytam takie rzeczy, jak praca dla idei. Niech szanowny marszałek, czy kim tam on jest, zrezygnuje z diety poselskiej i przywilejów, to wtedy może sobie pleść te farmazony. Dla idei może pracować ktoś, kto nie musi się martwić o byt, a większość Polaków może o takiej miesięcznej kasie pomarzyć. Wracając do strajku, to osobiście mam mieszane uczucia. W sensie, że rozumiem postulaty, i owszem, i je popieram, ale z drugiej strony poszkodowani są uczniowie, którzy być może będą odrabiać lekcje w wakacje. Zobaczymy, jak to się ułoży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze w takich sporach ktoś jest poszkodowany, rząd wymyśla reformy, które nie wnoszą niczego dobrego. A pracując dla idei np ciężko opłacić rachunki.

      Usuń
  3. Moim zdaniem nie jest to rzecz, na którą można spojrzeć jednostronnie. Owszem, popieram nauczycieli i uważam, że zdecydowanie należą im się podwyżki, z drugiej strony jednak wiele z placówek uczestniczących w strajku postanowiło sobie pominąć kwestię prawną i związane z nią obowiązki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w każdym zawodzie trafi się ktoś, kto go nie powinien wykonywać, lub nienależycie się do niego przykłada

      Usuń
  4. Powiem szczerze, że trudny to temat. Sama też jestem nauczycielką z kilkuletnim stażem, ale wiem, że - choć uwielbiam pracę z dziećmi - praca w szkole to nie dla mnie. Po prostu będąc nauczycielem nie możesz pozostać sobą. Czasem nauczyciel potrafi tak "pognębić" ucznia, wyzwać go - twierdząc, że robi to, bo "to jest szkoła i tak ma być i obowiązują takie zasady". A przecież w życiu nie zrobili by czegoś takiego własnemu dziecku, bo istnieją jeszcze "prawa naturalne", które są pierwsze w kolejności.
    Dodam też, że mam 3 dzieci w wieku szkolnym (plus jedno małe) i strajk daje się już nam dobrze we znaki. Jest męczący dla nas - rodziców i dzieci. Jak pomyślę sobie, że potrwa jeszcze a potem nauczyciele będą "gnać z materiałem" a ja ślęczeć po nocy, żeby wytłumaczyć dziecko coś, czego nie pojął w jedną godzinę (bo plan był na dwie), to krew się we mnie gotuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat trudny, zarówno dla osób, które pracują w zawodzie, jak i rodziców.

      Usuń

Wpadnij na Instagrama