Maść na maść - Katarzyna Dowbor i Marcin Kozioł
Autor:Katarzyna Dowbor i Marcin Kozioł
Tytuł: Maść na maść
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Okładka: Miękka
Ocena: 9/10
Witajcie kochani😊 Dzisiaj przychodzę do was z kolejną książką dla dzieci, tym razem jednak głównym tematem są konie:) Jak już pewnie zdążyliście zauważyć, jednym z autorów jest Katarzyna Dowbor, znana prezenterka telewizyjna. Nie wiedziałam jednak, że pisze też książki, tym bardziej iż Maść na maść, to druga, po Czary na komary, część serii Stajni pod tęczą.
Książka rozpoczyna się od następujących słów:
"Śniło mi się właśnie, że galopuję po Fiołkowej Polanie, gdy stare wrota "Stajni pod tęczą" skrzypnęły przeraźliwie, zwiastując przybycie niespodziewanego gościa"
Nagle w stajni słychać warkot samochodu, wzbudziło to poruszenie wśród zwierzą, które się w niej znajdowały. Nie muszę chyba dodawać, że jak na książkę dla dzieci przystało, zwierzęta potrafiły mówić. Mieszkańców stajni natomiast bardzo zaciekawiła postać w paski, wszyscy zastanawiali się, czy to koń, a może inne zwierzę. Okazało się, że tym, jak to niektórzy określili "cudakiem", był zebroń - czyli połączenie zebry i konia, który na dodatek potrafił rymować.
Chwilę później, do całego towarzystwa dołączył kuc o imieniu Rakieta, on i zebroń Luneta pochodzili z "Cyrku Planeta" (ale się ładnie zrymowało :)) Oczywiście, jak to zwykle bywa, zawsze znajdzie się ktoś nieżyczliwy, nie zdradzę jednak o kogo chodzi. Czy zmieni nastawienie do nowych mieszkańców stajni? O tym przekonajcie się sami. W tekście jest wiele świetnych stwierdzeń jak:
"Nie jedz więcej siana, bo dość masz już go w głowie"
Książka ma wiele ciekawych elementów, które wpłynęły na tak wysoką jej ocenę. Po pierwsze wyjaśnione są trudne wyrazy, takie jak np 'bukmanka' - czyli przyczepa przeznaczona do transportu koni. Dla osób nie znających się na jeździectwie jak ja, to mógłby być problem, żeby wiedzieć o jaki przedmiot autorom chodzi. Duża czcionka ułatwi samodzielne czytanie dzieciom, jak liczne dialogi w tekście sprawią, iż nie zdążą się znudzić :)
Dodatkowo podane są kody, dzięki którym przy pomocy rodziców, dziecko może zobaczyć filmiki w internecie, które wyjaśniają trudniejsze pojęcia. To inny wymiar czytania książek, już nie tylko samo czytanie, ale także pisanie (rozwiązywanie zadań, które są w niej zawarte), a także słuchanie i widzenie. Można powiedzieć, że książka angażuje dużo zmysłów, przez co lepiej dziecko ją zapamięta. To świetna propozycja dla osób, które kochają konie, a także dla tych, co dopiero zaczynają z nimi swoją przygodę.
Maść na maść, jak chwilę wcześniej wspomniałam, zawiera zadania do samodzielnego wykonania z dzieckiem, np łączenie kropek, żeby powstał rysunek. To zadanie sprawi, iż dziecko utrwala sobie liczenie, a także alfabet (przy kolejnym obrazku). Sama historia jest dosyć ciekawa i spójna, ma morał, iż nie wolno oceniać nikogo po wyglądzie. A tak jak jest na niej napisane, wcale nie przeszkadzało mi w czytaniu fakt, iż nie znałam pierwszej części. Myślę, że mogę zdradzić wiadomość, iż niedługo pojawi się trzecia część serii, tytułu jednak nie podam:)
A wy znacie poprzednią książkę z tej serii? Lubicie jeździć konno, czy tak jak ja, nie mieliście jeszcze okazji? Piszcie w komentarzach. Miłego dnia, A.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka
_____
Jeśli podoba Ci się mój blog, to zapraszam do:
a) polubienia mojego FACEBOOKa
i/lub
b) zaobserwuj profil na INSTAGRAMie
5 komentarze
A jakie urocze ilustracje <3
OdpowiedzUsuńsuper jak Książka angażuje do zabawy i nauki, a nie ogranicza dziecka tylko do słuchania;)
OdpowiedzUsuńChętnie zajrzę do książki, kiedy będę na zakupach w księgarni. :)
OdpowiedzUsuńA czy taka czcionka/font ułatwia dzieciom czytanie? Zauważyłaś jakieś korzyści czy wręc odwrotnie?
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji czytać, pora to nadrobić. Zabawne ilustracje :)
OdpowiedzUsuń