Witajcie w tą deszczową niedzielę:) Dziś pokażę Wam jaki tort zrobiłam na urodziny męża💓 Cyfra na nim wskazuje ile minęło mu już wiosen😆 Był to mój pierwszy w życiu tort, tym bardziej cieszy że wyszedł. Nie jest skomplikowany, choć wiadomo jak każdy tego rodzaju wypiek, wymaga pewnego nakładu pracy:) Są dwa rodzaje kremów, ale oba na bazie bitej śmietany. A więc do dzieła! SKŁADNIKI: Biszkopt (przepis mojej sąsiadki:)) Na 1 biszkopt (ja użyłam dwóch -...
Witajcie😊 Dziś chcę pokazać Wam jaki prezent zrobiłam mojemu mężowy na 5-tą rocznicę ślubu. Co prawda minęło od tego czasu parę miesięcy, ale wpadłam na ten temat, w związku ze zbliżającą się naszą 10-tą rocznicą związku💓 Ten rok jest pełen ważnych dla nas zmian (ale o tym w swoim czasie😏). Oczywiście z tej okazji dostanie już co innego, nie wykonanego przeze mnie, ale też produkt HANDMADE:) Nie wiem jak wy, ale ja ostatnimi czasy mam...
Witajcie😄🙋 Powoli postaram się nadrabiać zaległości w blogowaniu. Odkąd pamiętam, zawsze lubiłam czytać książki. Pozycja, którą chcę Wam przybliżyć to autobiograficzna powieść Paula Kalanithi, nieżyjącego już neurochirurga amerykańskiego. Pozycję poleciła mi moja znajoma, za co jestem jej wdzięczna, bo dawno nie czytałam czegoś równie dobrego😊
Nie będzie to dłuuuuga, typowa recenzja. Chcę Wam tylko w skrócie przybliżyć historię utalentowanego lekarza, która zapadła mi w pamięć. Myślę, że jest to też ciekawy temat zważywszy na aktualny protest lekarzy rezydentów w Polsce. Oczywiście sytuacje są inne, ale szacunek do ludzi wykonujących ten zawód powinien być taki sam😊
Książkę napisał Paul Kalanithi (trudne nazwisko😊), lekarz który opisał historię swojej choroby. Co ciekawe, powieść tą znalazła jego żona i wydała już po jego śmierci, dodając do niej również coś od siebie. Nikt nie przypuszczał, że tego młodego lekarza może spotkać taki okrutny los. W sile wieku, bo mając zaledwie 30-pare lat dowiedział się, że ma raka. Z lekarza musiał stać się pacjentem. W książce tej jest oczywiście dużo tematów związanych z medycyną, lecz przede wszystkim skupia się ona na rodzinie i walce Paula z chorobą, którą niestety przegrał. Kończąc rezydenturę usłyszał wyrok - rak płuc. A wszystkie drzwi stały przed nim otworem. Oferty pracy napływały z różnych stron. Wsparcia udzielała mu żona Lucy - również lekarz.
A oto 4 powody, dla których warto przeczytać tą książkę:
1. Jest to nie tylko opowieść o śmierci i zmaganiu się z chorobą, ale przede wszystkim o życiu. Paul zaczął doceniać najdrobniejsze jego szczegóły, przewartościował swoje priorytety.
2. Odpowiada na pytanie dlaczego warto żyć - dla naszych najbliższych, a przede wszystkim dla samych siebie. Bohater chce przeżyć życie najlepiej jak się da, nie pogrąża się w smutku, tylko mimo bólu próbuje nawet pracować. Co się okazało w późniejszym czasie trudne, ale bez wątpienia jego wielkim dokonaniem jest napisanie tej książki. Jakby niedokończona, ze względu na jego śmierć.
3. Opowiada o sile- jak już wcześniej napisałam bohater wrócił na jakiś czas do pracy, nie poddawał się, choć raz było lepiej a raz gorzej. Sam szukał metod leczenia i testował je na sobie z różnym skutkiem. Razem z żona spełnili swoje największe marzenie- córka Cady miała tylko 8 miesięcy, gdy zmarł jej tato, ale mimo to Paul zdążył spędzić z nią wartościowo tę garstkę czasu, która mu pozostała.
4. Ogólnie jestem zachwycona tą książką:) Nie dziwię się, że stała się międzynarodowym bestsellerem. Czyta się ją jednym tchem. Ciężko się od niej oderwać.
A wy co ostatnio przeczytaliście? Macie książkę, która Was poruszyła, lub jest tzw "wyciskaczem łez"? Piszcie w komentarzach. Miłego wieczoru, A.😗
Witajcie😃 Wiem, że miałam baaardzo długą przerwę, ale dużo się teraz u mnie dzieje....Miałam też jakąś niemoc twórczą i nic w ciągu miesiąca nie upiekłam😕 Postaram się powoli nadrobić te zaległości. Dziś dodaję przepis na ciasto, które upiekłam wczoraj. Najśmieszniejsze jest to, że tylko 2 razy wyciągałam je z piekarnika, co jest do mnie niepodobne:) Składniki: Ciasto: 2,5 szklanki mąki 5 żółtek 200 g masła 3/4 szklanki cukru 2 łyżki mleka Budyń: 1 budyń czekoladowy...